Papierosy są drogie? Lekarze twierdzą inaczej. Jest petycja do posłów
Już na początku 2021 roku prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej zaapelowało do posłów, aby w projekcie ustawy dotyczącej podatku akcyzowego rozważyć możliwość opodatkowania wyrobów nikotynowych. Ma to być działanie prozdrowotne, zniechęcające palaczy do szkodliwego nałogu. Minęło kilka miesięcy, a postulat pozostaje aktualny.
Papierosy są pierwszym wyborem
Samorząd lekarski ponownie zaapelował o podniesienie akcyzy, tak by cena papierosów poszła w górę. Choć osobom niepalącym może się wydawać, że 13-15 zł za paczkę to szaleństwo, to nie jest to cena zaporowa dla palaczy w żadnym wieku. Również osoby młode chętnie sięgają po „fajki”. Papierosy w Polsce są jednymi z najtańszych i najniżej opodatkowanych w całej Unii Europejskiej. Z danych Komisji Europejskiej z marca ub. roku wynika, że akcyza w cenie paczki papierosów w Polsce wynosi 2,08 euro. Niższą akcyzę w UE miały jedynie: Słowacja (2,07 euro) oraz Bułgaria (1,8 euro).
Z danych Narodowego Instytuty Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny wynika, że ponad połowa sięgających po produkty tytoniowe w pierwszej kolejności wybiera papierosy.
– Powody są dwa: społeczne przyzwolenie i cena. Papierosy w Polsce są zbyt tanie, przez co łatwo dostępne dla młodzieży i osób mniej zamożnych, często też słabiej wykształconych, co sprzyja wejściu w nałóg. Mając na uwadze powyższe, Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej apeluje o stworzenie mapy drogowej dla Polski bez papierosów – napisała NRL w lutowym stanowisku.
Lekarze przypominają, że ostatnia istotna podwyżka akcyzy na wyroby tytoniowe o 40 proc. miała miejsce w 2009 r. i pozwoliła zasilić budżet państwa kwotą rzędu 2,6 mld zł. „Z doniesień medialnych wynika, że podobna kwota jest możliwa do uzyskania także aktualnie, poprzez podniesienie stawki akcyzy” – czytamy w najnowszym apelu.
Medycy proponują, by dodatkowe wpływy z akcyzy przeznaczyć na służbę zdrowia. Rząd w walce z pandemią koronawirusa częściej niż kiedykolwiek podnosi temat profilaktyki zdrowotnej, dlatego jest to „idealny moment, by w publicznej debacie szeroko poruszyć kwestię zagrożeń dla kolejnych pokoleń Polaków” – przekonują autorzy apelu.
Sprzeczne badania na temat wpływu papierosów na ryzyko zakażenia koronawirusem
Palenie warto rzucić niezależnie od zewnętrznych okoliczności, ale w czasie kolejnych fal koronawirusa lekarze apelowali o to szczególnie żarliwie. Różne badania dowiodły, że palenie sprzyja zakażeniom.
Najnowsze badania pokazują, że palacze są o 80 proc. bardziej narażeni na przyjęcie do szpitala z powodu COVID-19. Częściej także umierają z powodu koronawirusa. Brytyjscy naukowcy z zespołu dra Ashley’a Clifta z Uniwersytetu Oksfordzkiego wzięli pod lupę informacje zebrane przez brytyjskich lekarzy rodzinnych, wyniki testów na COVID-19, a także dane dotyczące hospitalizacji i zgonów, aby sprawdzić powiązania między paleniem a przebiegiem COVID-19. Przeanalizowali dane dotyczące 421 tys. 469 osób (55 proc. stanowiły kobiety, a 45 proc. mężczyźni) zgromadzone od stycznia do sierpnia 2020 r. w brytyjskim biobanku.
Okazało się, że spośród 251 tys. niepalących osób do szpitala trafiło 440 osób, natomiast wśród 13,6 tys. palaczy hospitalizacji wymagało 51. Liczba zgonów w grupie niepalących to 159, w grupie palących – 43. W porównaniu do osób, które nigdy nie paliły, palacze byli o 80 proc. bardziej narażeni na hospitalizację i zgon z powodu koronawirusa.
Obalili tym samym analizę zaprezentowaną przez innych brytyjskich naukowców, którzy przekonywali, że papierosy wręcz chronią przed infekcją. Okazało się, żedwóch autorów badań miało powiązania z przemysłem tytoniowym.
Akcyza na papierosy. Jak to robią w Niemczech
Wysokimi podatkami postanowili w palaczy uderzyć Niemcy. Stawka kwotowa akcyzy na papierosy wynosi obecnie w Niemczech 98,2 euro na tysiąc sztuk. Od stycznia 2022 r wzrośnie o prawie 11 proc do poziomu 108,8 euro za tysiąc sztuk i będzie rosła, tak by w 2026 r. osiągnąć poziom 122,8 euro za tysiąc sztuk.
Niemcy zdecydowali się obniżać tę część akcyzy, która uzależniona jest od ceny sprzedaży, czyli tę o której decyduje producent. Tym samym ukrócili zasadność organizowana przez producentów promocji. Jeszcze przez kilkanaście tygodni ta część będzie wynosiła 21,69 proc. ceny detalicznej, ale spadnie do 19,84 proc. W naszym kraju część procentowa nadal ma bardzo wysoki poziom 32,05 proc., co sprzyja promocjom i zmniejsza zyski państwa.